Podróże stanowią większą część mojego życia.
Przez całe studia pracowałam w Biurze Turystycznym w Zielonej Górze. Pisałam oferty, przyjmowałam klientów, wysyłałam mejle, a pod koniec sezonu jeździłam na wyjazdy, które były w naszej ofercie.
Życie jest pełne niespodzianek.
Po studiach dostałam zaproszenie do Szkocji. Można napisać: życiowa okazja, którą postanowiłam wykorzystać. To był wspaniały czas, cudowni ludzi, niezwykłe miejsca, a przede wszystkim ogromne lekcja życia, która do dzisiaj owocuje tym, że mam wspaniałych szkockich przyjaciół, mam pokój w Edynburgu, mam swoje biuro i dużo zadowolonych klientów.
Po powrocie ze Szkocji chciałam odpocząć, nie pracować przez kilka miesięcy, wyjechać na wakacje. Jak na ironię los zgotował mi inny scenariusz. Zobaczyłam ogłoszenie o pracy w agencji reklamowej w dziale turystyki. Przyznam szczerze, że skusiły mnie zarobki, które zaproponowano. Jak na pierwszą, poważną pracę w Polsce, po przyjeździe z Wysp, zarobki były spore. Postanowiłam zaryzykować i już po kilku tygodniach pracowałam w jednej z renomowanych Agencji Reklamowych w Krakowie.
Miałam szczęście spotkać tam wspaniałych ludzi, miałam też bardzo dobrego szefa.
Jednak po dwóch latach poczułam, że nie jest to moje miejsce. Coraz częściej przypominałam sobie słowa jednego z moich zielonogórskich klientów: „Pani sama powinna założyć swoje biuro podróży”. Wtedy nawet przez myśl mi nie przeszło, że tak mogło by być.
Do odważnych świat należy.
Po namowie kolegi, z którym pracowaliśmy w jednym pokoju, długo się nad tym nie zastanawiając otworzyłam swoje biuro podróży.
Kocham podróże, odkrywanie nowych miejsc. Lubię poznawać atmosferę danego kraju, rozglądać się jak żyją jego mieszkańcy.
Zaczęłam układać swoje oferty. Chciałam żeby nawet dobrze znane miejsce było inaczej przedstawione na moim wyjeździe. Marzyłam o tym, żeby moi uczestnicy nie standardowo „zaliczali” dane miejsce, a żeby się nim delektowali, żeby poznali jego klimat i charakter.
Miałam tysiące pomysłów, kilkanaście miejsc, do których chciałabym zabrać inne osoby.
Miałam i mam. Słucham siebie, słucham uczestników moich wyjazdów. Wychodzę na przeciw ich oczekiwaniom. Pomagam spełnić ich marzenia.
Oto dowód:
„Chciałam Ci serdecznie podziękować za wspaniale zorganizowaną wycieczkę do Toskanii.
Powinnaś pracować w fundacji „ Spełniamy Marzenia”
Moje marzenie zostało właśnie zrealizowane. Było cudnie. Będę polecała twoje maleńkie aczkolwiek bardzo profesjonalne biuro turystyczne wszystkim moim znajomym. (Małe jest piękne)” – tak napisały uczestniczki po wyjeździe do Toskanii.
Podążam swoją drogą.
Wracam z wyjazdu i już myślę, jakie miejsce jeszcze odkryć, co nowego zobaczyć, gdzie pojechać, co zrobić, żeby jeszcze bardziej odkrywać fascynujące miejsca.
Mam w głowie tysiące pomysłów.
Podróżuję, prowadzę kursy kulinarne, wycieczki tematyczne. W mojej ofercie są również wycieczki dedykowane tylko kobietom, tylko dzieciom i tylko mężczyznom.
Moja praca nie jest monotonna. Jest pełna zaskakujących wydarzeń, spotkań z ciekawymi ludźmi, nowych przygód.
Uwielbiam swoje podróże i swoją pracę!
Inspiracje podróżnicze, porady, artykuły.
Ponieważ podróże i ich organizacja to moja praca chciałabym się z Wami podzielić swoim doświadczeniem, wiedzą, miejscami, w których byłam.
Postanowiłam stworzyć blog dla tych którzy dopiero zaczynają przygodę z podróżami i dla tych którzy dużo podróżują.
Zapraszam: www.zmiejscanamiejsce.pl.
Mam nadzieję, że wyruszysz ze mną w niezwykłą podróż!
Pozdrawiam i serdecznie Cię zapraszam!
Justyna Wiśniewska